Dwa punkty Orlen Wisły w Słowenii

Po pierwszej połowie wyjazdowego meczu z Celje Pivovarną Lasko nafciarze prowadzili różnicą siedmiu bramek. Gospodarze po zmianie stron walczyli jak lwy, ale zdołali odrobić tylko część strat.

– Interesuje nas tylko zwycięstwo – mówił przed meczem trener Manolo Cadenas. – Do każdego meczu podchodzimy z żądzą odniesienia zwycięstwa. Tak samo będzie również i teraz.

Orlen Wisła od pierwszych minut narzuciła gospodarzom swoje warunki gry, dzięki czemu błyskawicznie wypracowała sobie czterobramkową przewagę. Wprawdzie wystarczyła chwila nieuwagi, aby Celje zdołało odrobić trzy oczka, ale przyjezdni natychmiast uspokoili grę i ponownie przejęli kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami.

Poczynaniami nafciarzy świetnie dyrygował Dmitrij Zhytnikov, który niejako „przy okazji” zdobył cztery gole. Rewelacyjnie w bramce spisywał się Rodrigo Corrales, którego najgorzej wspominał będzie Luka Zvizej. Rutynowany lewoskrzydłowy w pierwszej połowie ani razu nie zdołał wpisać się na listę strzelców.

W pierwszych minutach meczu nafciarzy na środku defensywy usiłował powstrzymywać Blaz Blagotinsek, ale po dziesięciu minutach gry miał już na koncie dwie dwuminutowe kary. Trener miejscowych musiał desygnować na jego miejsce Vida Poteko.

W pierwszych 30 minutach nafciarze niepodzielnie panowali na parkiecie i nie zmienia tej opinii nawet fakt, że w pewnym momencie różnica wynosiła tylko +1 na korzyść przyjezdnych. Po zmianie stron obraz gry uległ jednak radykalnej zmianie.

Gospodarze dość szybko zniwelowali sporą część przewagi, z jakiej wcześniej cieszyć mogła się Orlen Wisła. Niesieni dopingiem swoich kibiców zaczęli wierzyć, że losy meczu można jeszcze odwrócić. W końcu zaczął trafiać Luka Zvizej, sposób na płocczan znalazł też grający wyłącznie w ataku Blaz Blagotinsek. Swoją dotychczasową skuteczność stracił za to Dmitrij Zhytnikov. Na szczęście rosyjski rozgrywający jest dla Orlen Wisły niezwykle pożyteczny nawet, gdy nie zdobywa goli. Zawsze bowiem absorbuje uwagę defensorów, robiąc tym samym miejsce dla innych graczy. Na szczególne słowa uznania zasłużyli Michał Daszek i Ivan Nikcević. Nie tylko dlatego, że zagrali ze stuprocentową skutecznością. Obaj zdobywali gole w niezwykle trudnych dla Orlen Wisły momentach.

Drużyna prowadzona przez trenera Manolo Cadenasa wraca ze Słowenii bogatsza o dwa punkty. Wygrana nafciarzy była w pełni zasłużona, ale hiszpański szkoleniowiec zespołu z Płocka ma o czym myśleć. Zespół, który po 30 minutach prowadzi siedmioma golami, nie może w drugiej połowie doprowadzać do takiego horroru.

Celje Pivovarna Lasko – Orlen Wisła Płock 25:28 (10:17)

Celje: Lesjak, Gajić – Blagotinsek 4, Babarskas 1, Janc 2, Razgor 4, Dobelsek, Mlakar 6, Zvizej 4, Poteko, Malburg 3, Kodrin 1, Ivić, Marguc

Orlen Wisła: Corrales,Wichary – Racotea 3, Pusica, Ghionea 3, Rocha 2, Zelenović 4, Nikcević 4, Zhytnikov 5, Tarabochia 2, Wiśniewski, Montoro 1, Daszek 4