Z Katowic wrócili bez punktów

Po raz trzeci w tym sezonie Wisła grała z zespołem zamykającym tabelę pierwszej ligi. I po raz trzeci musiała pogodzić się z porażką. Po przegranych z Pogonią Siedlce i Miedzią Legnica tym razem płocczanie w Katowicach ulegli tamtejszemu Rozwojowi.

Oba zespoły kończyły mecz w dziesiątkę. O ile jednak Robert Menzel został odesłany do szatni w końcówce meczu, to Wojciech Łuczak opuścił plac gry jeszcze przed przerwą. – Bardzo duży wpływ na wydarzenia na boisku miał fakt, że całą drugą połowę musieliśmy grać w dziesiątkę przeciwko jedenastu zawodnikom z Katowic. Na pewno druga połowa meczu wyglądałaby zupełnie inaczej, gdybyśmy mieli równe szanse – mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener Marcin Kaczmarek. – Nie chcę jednak wypowiadać się o pracy sędziów. Zrobiłem to raz, po meczu w Legnicy. Nasze opinie w tej sprawie i tak idą w próżnie.

Katowiczanie dość szybko objęli prowadzenie, wykorzystując rzut karny po faulu Maksymiliana Rogalskiego. Wprawdzie sędzia początkowo podyktował rzut wolny, jednak po chwili zmienił zdanie, wskazując na miejsce oddalone od bramki o jedenaście metrów. Była to pierwsza jego kontrowersyjna decyzja w tym meczu. Ale nie ostatnia.

Wisła natychmiast po stracie gola rzuciła się do ataku, chcąc jak najszybciej doprowadzić do wyrównania. Płocczanie tego dnia mieli jednak spore problemy ze skutecznością. Na domiar złego pod koniec pierwszej połowy Wojciech Łuczak zobaczył żółtą kartkę za utrudnianie wybicia rzutu wolnego, a chwilę później jeszcze raz został ukarany kartonikiem tego samego koloru za dyskusję z arbitrem.

Rozwój dość szybko wykorzystał osłabienie rywali, podwyższając swe prowadzenie. Wisła nie zamierzała jednak rezygnować z walki o przynajmniej jeden punkt. Najpierw Jakub Bąk popaisał się efektownym strzałem, po którym piłka odbiła się od poprzeczki. Chwilę później Mikołaj Lebedyński wykorzystał świetne dośrodkowanie Arkadiusza Recy, głową kierując piłkę do bramki.

Wisła szukała okazji do wyrównania, ale Rozwój nie ograniczał się jedynie do obrony, starając się przenosić grę pod bramkę rywali. Siły na boisku wyrównały się, kiedy Lukasa Kubusa nieprzepisowo powstrzymał Robert Menzel. Słowak wychodził na czystą pozycję, więc decyzja arbitra mogła być tylko jedna…

Już w doliczonym czasie gry Jakub Bąk umieścił piłkę w siatce miejscowych. Radość z remisu okazała się jednak przedwczesna. Marcin Szrek uznał, że płocki pomocnik był na spalonym. Tym samym komplet punktów pozostał w Katowicach.

Rozwój Katowice – Wisła Płock 2:1 (1:0)

Bramki: Winiarczyk (13. – karny) i P. Kun (57.) dla Rozwoju oraz Lebedyński (76.) dla Wisły

Rozwój: Soliński – Gonzalez, Kopczyk, Menzel, Winiarczyk – Cholerzyński (64 Balogun), Tkocz (59. Mielnik), Wróbel, Gałecki, P. Kun –Kozłowski (77. Czerkas)

Wisła: Kiełpin – Stefańczyk, Szymiński, Sielewski, Radić (63. Kubus) – Rogalski (73. Mroziński), Łuczak, Piotrowski (59. Bąk), Reca, Iliew – Lebedyński

Żółte kartki: Kopczyk i Soliński (Rozwój) oraz Łuczak, Stefańczyk i Rogalski (Wisła )

Czerwone kartki: Menzel (87. – Rozwój) oraz Łuczak (43. Wisła )

Sędzia: Marcin Szrek (Kielce)

Widzów: 900

 

Fot. Wisła Płock