Węgierska formalność na Christmas Cup

To był zdecydowanie najbardziej efektowny występ biało-czerwonych w turnieju. Chociaż Polacy już wcześniej zapewnili sobie wygraną w całej imprezie, nie zamierzali odpuszczać Węgrom. I pokonali ich aż czternastoma bramkami.

Początek meczu nie wyglądał dobrze. Pierwsze dwa gole zdobyli Madziarzy, ale do wyrównania doprowadził Michał Daszek. Po kolejnych dwóch trafieniach rywali trener Michael Biegler poprosił o czas. Chwilę później dwa razy celnie rzucił Michał Jurecki. Gdy Piotr Wyszomirski obronił rzut karny, na tyle zdeprymowało to gości, że stracili oni kolejne cztery bramaki.

W tym momencie było już jasne, że biało-czerwoni nie dadzą sobie odebrać wygranej i zakończą udział w świątecznej imprezie z kompletem zwycięstw. Kwestią otwartą pozostawała jedynie wysokość wygranej biało-czerwonych.

Zanim zakończyła się pierwsza część spotkania, biało-czerwoni zdołali sobie wypracować dziewięciobramkową przewagę. A po zmianie stron powiększyli ją do czternastu oczek. I to mimo wielu roszad w składzie dokonywanych przez trenera Michaela Bieglera. I nie chodzi wyłącznie o Michała Jureckiego grającego na środku rozegrania, bo do tego widoku powoli zaczynamy się już przyzwyczajać. Rzadziej do tej pory widywaliśmy Kamila Syprzaka jako defensora (mowa o reprezentacji, bo w klubie jest to już niemal standard). Jeszcze większym zaskoczeniem było pojawienie się „Sypy” na środku rozegrania, gdy na ławkę kar powędrował Piotr Masłowski. I bramka zdobyta przez płockiego kołowego z lewej połówki.

Polacy bez większego wysiłku pokonali Węgrów, a po krótkiej ceremonii zakończenia Christmas Cup rozjechali się do domów. Po przerwie sylwestrowo-noworocznej czeka ich kolejne zgrupowanie. Od 5 stycznia będą szlifować formę w Orlen Arenie. Po kilku dniach spędzonych w Płocku biało-czerwoni wyjadą na turniej w Oviedo. Wszystko wskazuje na to, że w kadrze prowadzonej przez Michaela Bieglera zobaczymy w Hiszpanii już tylko tych graczy, którzy będą pewniakami do wyjazdu na Mistrzostwa Świata w Katarze. Niewykluczone, że w tym gronie znajdzie się pięciu zawodników Wisły – bramkarz Marcin Wichary, skrzydłowi Adam Wiśniewski i Michał Daszek, rozgrywający Mariusz Jurkiewicz oraz kołowy Kamil Syprzak.

Polska – Węgry 33:19 (17:8)

Polska: Wyszomirski, Wichary – Daszek 4, Rojewski 3, M. Jurecki 5, Jurkiewicz 2, Krajewski 2, B. Jurecki 1, Grabarczyk, Syprzak 3, Gumiński 10, Masłowski 1, Orzechowski, Szyba, Krzysztofik 1, Przybylski 1, Niewrzawa

Węgry: Pallag, Herjeczki – Nemeth, Velky, Gebhardt 3, Morva 1, Simon 1, Borsos 2, Orszagh 2, Bali 3, Marczinko 2, Olah, Debreczeni 1, Pordan 4, Lele, Koller