Bardzo dobrze, dobrze, średnio, źle, czy bardzo źle? Jeśli spojrzeć na to według zasady – jesteś tak dobry jak Twój ostatni mecz to nie ma co wróżyć rewelacji. Średnio to max co może z tego być. Z drugiej strony opierając się na obserwacjach gry z silniejszymi kadrowo przeciwnikami nie można całkowicie wykluczać, że Nafciarze powalczą (chociaż te kilka-kilkanaście minut). Teraz pozostaje jedynie zastanowić się, które oblicze ma zamiar pokazać Wisła w Warszawie, bo jak wiadomo Derby rządzą się swoimi prawami.
Drużyna fragmentów – to chyba dobre określenie na zespół Marcina Kaczmarka, który niby potrafi przeciwstawić się Lechii na jej terenie, co miało być światełkiem w tunelu, ale potrafi też remisować bezbramkowo z Piastem w mocno pierwszoligowym stylu.
Żeby jednak nie wspominać zbyt długo o czterech kolejnych meczach bez zwycięstwa u siebie (pogoń za Podbeskidziem?), warto skupić się tylko na spotkaniach wyjazdowych, na których płocczanie punktowali dotychczas cztery razy – na osiem prób. Oczywiście jest to jeden z najgorszych wyników w lidze. W jednym szeregu z Wisłą stoją aktualni kompani z grupy spadkowej: Wisła Kraków, Arka, Piast, Cracovia i Górnik Łęczna, którzy poza domem także ugrali 5-6 punktów.
Nafciarzom tylko raz – grając z Ilievem na szpicy – udało się ograć rywala na jego boisku w Lubinie. Poza tym było naprawdę pechowe 2-2 z Ruchem w Chorzowie i dwa 0-0 ze Śląskiem we Wrocławiu i Bruk-Bet Termaliką w Niecieczy. To ostatnie starcie datowane jest na 23 września, niezorientowanym radzę spojrzeć w kalendarz. Następnie przyszło 0-1 z Cracovią w słabym stylu, 0-2 z Lechem w Poznaniu – po najgorszym meczu w rundzie i 1-2 z Lechią – tak jak już wspominałem dające nadzieję.