Płockie akcenty w meczu Polska – Słowacja

W Katowicach rozpoczął się turniej Christmas Cup. W pierwszym meczu tej imprezy reprezentacja Czech zremisowała z Węgrami 26:26. W drugim Polska rozbiła Słowację 28:20.

Biało-czerwoni rozpoczęli ze Sławomirem Szmalem w bramce, Michałem Daszkiem i Adamem Wiśniewskim na skrzydłach, Kamilem Syprzakiem na kole oraz Krzysztofem Lijewskim, Mariuszem Jurkiewiczem i Karolem Bieleckim w drugiej linii.

Po kilku minutach gry Polacy wypracowali sobie trzybramkową przewagę i wydawało się, że powinni bez większych problemów kontrolować sytuację na boisku. Tymczasem Słowacja zdołała doprowadzić do remisu. Trener Michael Biegler zareagował błyskawicznie, prosząc o czas. Gdy gra została wznowiona, biało-czerwoni w końcu pokazali, na co ich stać. Do końca pierwszej połowy zdobyli jeszcze pięć bramek, nie tracąc przy tym żadnej.

Po zmianie stron kolejne trzy gole padły łupem biało-czerwonych. Ich rywale przebudzili się dopiero, gdy przegrywali już 10:18. Chwilę później selekcjoner naszej drużyny narodowej zdecydował się na kilka roszad w składzie, które nieco zburzyły płynność rozgrywania akcji. Nieco słabiej funkcjonowała również defensywa. Na szczęście Słowacy nie byli w stanie wykorzystać nie do końca poprawnej gry biało-czerwonych.

Już przed turniejem Christmas Cup było jasne, że pozycja Mariusza Jurkiewicza jako pierwszego rozgrywającego reprezentacji Polski jest niepodważalna. W meczu ze Słowacją „Kaczka” potwierdził wszystkie swoje atuty. Bardzo dobrze zaprezentował się również Kamil Syprzak, doskonale wykorzystujący świetne warunki fizyczne (szczególnie przy asystach Krzysztofa Lijewskiego). Po przerwie z jak najlepszej strony pokazał się Marcin Wichary, chociaż eksperymentalnie ustawiona defensywa naszej kadry nie ułatwiała mu zadania.

Michał Daszek i Adam Wiśniewski nie zaprezentowali pełni swoich umiejętności, ale kilka razy udowodnili, że trener Michael Biegler może na nich liczyć. Na słowa najwyższego uznania zasłużyli jeszcze dwaj płocczanie, którzy pojawili się na parkiecie podczas meczu Polska – Słowacja. Para międzynarodowych arbitrów Bartosz Leszczyński – Marcin Piechota udowodniła, że pojęcie „sędziowania po gospodarsku” jest jej zupełnie obce.

Polska – Słowacja (15:10)

Polska: Szmal, Wichary – Daszek 4, Lijewski 2, Jurkiewicz 4, Bielecki 1, Wiśniewski 3, Syprzak 2, Grabarczyk, Rojewski, B. Jurecki 3, Masłowski 1, Kuchczyński 5, Chrapkowski 3, Gumiński, Szyba, Krzysztofik, Niewrzawa

Słowacja: Paul, Zernovic – Kowaczech 2, Kucharik 1, Kysel 1, Slaninka 2, Wolenticz 3, Adamcik, Takac 1, Masica 2, Duris 3, Pekar, Zechmeister 3, Hantak, Briatka, Siwak 1