Marcin Meller w Książnicy

– To co zarobię na celebrytach mogę wydać na swoją pasję – mówił popularny dziennikarz w Książnicy Płockiej w trakcie spotkania promującego jego najnowszą książkę „Między wariatami”.

– Zawsze mnie nosiło – zaczął Marcin Meller swoją opowieść o podróżach, w trakcie których przygód nie brakowało. W najnowszej książce popularnego dziennikarza można przeczytać o tym w jaki sposób został uznany za asystenta generała wojska polskiego, o tym jak został ostrzelany jadąc w konwoju w krajach objętych wojną i o adrenalinie, jaka temu towarzyszyła. Meller podzielił się z płocczanami refleksjami na temat tamtych lat. – Wtedy, pracując w tygodniku „Polityka” wydawało mi się, że trzeba o tym wszystkim co się w tych krajach dzieje powiedzieć światu, dziś wiem, że powodowała mną przede wszystkim chęć przygody, pragnienie odczucia sytuacji krańcowych – opowiadał dziennikarz, dodając, iż od razu po tych zagrażających życiu akcjach mówił sobie „nigdy więcej”, po czym wracał do kraju i myślał nad następnym wyjazdem.

 

Czy myślał o tym co przeżywała jego rodzina, gdy wyjeżdżał w tak niebezpieczne miejsca? – Od dwóch lat jestem ojcem i nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić – odpowiedział, po czym dodał, że boi się, co w ramach rewanżu syn mu zafunduje.

 

Dziennikarz mówił też o bardzo dobrej relacji jaka łączyła go z ojcem. Jak mówił, wbrew pozorom nigdy nie był synem znanego ojca, gdyż Stefan Meller sławny został później. Opowiedział nawet anegdotę jak kiedyś ktoś zapytał jego ojca o popularnego syna. Anegdot zresztą w trakcie spotkania nie brakowało. Marcin Meller okazał się bowiem niezłym gadułą uwielbiającym dygresje. Opowiedział płocczanom także o wyjeździe z kibicami Legii Warszawa do Goeteborga, który następnie opisał po czym nieco obawiał się towarzyszy podróży.

 

Meller przyznał, że pisząc bardzo lubi używać kolokwializmów, za co był tępiony najpierw w liceum, a następnie w „Polityce”. W jakim celu pisze? – Jeśli ktoś odnajdzie coś ważnego dla siebie, albo przynajmniej się pośmieje, to ja będę szczęśliwy – mówił o swojej książce Marcin Meller.

 

Dziennikarz odniósł się także do pracy w telewizji.

– Telewizja to praca, a pisanie to moja pasja. To co zarobię na celebrytach, mogę wydać na swoją pasję – powiedział na zakończenie Marcin Meller.